Mamo, chcę batona!

z Brak komentarzy

Jeśli, drogi Czytelniku, masz nadmiar energii, czujesz się znudzony, zblazowany i sflaczały, kawa nie pomaga, za oknem nadchodząca jesień, albo zima, która jest zwichrowaną wiosną… Nic nie pobudzi tak skutecznie, jak jakaś malutka guanoburza internetowa. Oczywiście, czasem spieranie się o politykę, aborcję, prawa kobiet, czy szczepienia może się znudzić, dlatego polecam zajrzeć na grupy matkowe, czy jak to się dziś mówi – madkowe. Matka bowiem jest niebywale ciekawym elementem społeczeństwa. Po pierwsze – matka zawsze robi źle! Nieważne co robi, ale na pewno mogłaby zrobić lepiej, szybciej, ładniej i taniej. Matka zawsze wygląda źle – albo za ładna (nie zajmuje się dziećmi!), albo zaniedbana (nie umie się zorganizować ta leniwa baba). Matki zresztą cierpią zazwyczaj na odpieluchowe zapalenie mózgu, więc czego można od nich wymagać? I sprawa jest w końcu jasna. To nie wina Tuska, to wina matki!

Próżno szukać wsparcia.

Boleśnie aktualna to prawda, że przede wszystkim matka matce wilkiem. Każda matka wie, że inne matki nie mają racji. Oczywiście każdy temat może stać się przyczyną sporu, krytyki, hejtu czy szydery, ale są pewne czołowe motywy, do których zalicza się temat szeroki głęboki jakim jest dieta dziecka. Kiedy już ucichną dyskusje o tym, czy karmienie piersią to zboczenie, a karmienie butelką to lenistwo, natychmiast zaczynają się dyskusje o tym, czy jak dziecko x-letnie zje dziennie łyżeczkę cukru to umrze, czy może od czasu do czasu to można, bo wszystko trzeba jeść i kiedyś to ludzie jedli tylko cukier i jakoś żyli! Prawdziwa rzeź zaczyna się, kiedy jakaś matka zwierzy się publicznie, że nie podaje dziecku glutenu, czy – olabogini! – eliminuje z diety dziecka inne produkty.

Ach… gdzie te czasy, kiedy kromka z margaryną i cukrem… Gdzie te czasy, kiedy kompociki, parówki i oranżada z woreczków…! Kiedyś to ludzie żyli, a dziś nie żyjo i jeszcze zabierajo tym dzieciom dzieciństwo. Bo dzieciństwo to przecież cukierki, cukiereczki, czekoladki, ciasteczka, batoniki… Bo przecież co się stanie, jak dziecko czasem zje cukierka. Bo my jedliśmy i jakoś żyjemy.  Bo już nie przesadzajmy, nie cudujmy i na coś trzeba umrzeć. Poza tym, w tych ciastkach to wcale nie ma cukru, napisane tu jest, że zdrowe są, z płatków owsianych nawet!

Ale jak żyć bez czekolady???

Nie da się zaprzeczyć, „jakoś” to my żyjemy. Ale to nie lepiej mieć coś lepszego niż „jakoś”? I czy to nie smutne, że musimy sobie życie posłodzić, bo inaczej nie da się go przegryźć? Ach, no i dziecko drogie – nie masz prawa cieszyć się, bawić, czuć szczęśliwe, jeśli dziennie nie wrąbiesz kilku czekoladek, przepijając soczkiem czy inną fantą! Przecież spotkanie nie może być fajne, jeśli nie zostaje przejedzone furą słodyczy, wszyscy to wiemy. Bez czekolady, nie ma przyjaźni! Bez worka cukru żadna impreza nie ma racji bytu.

No tak, coś tam gdzieś koło ucha nam przefrunęło, że cukier powoduje różne niemiłe choroby. Nawet mówią czasem w telewizji, że dzieci jedzą tego cukru za dużo. Dziwne…

Dla ciekawskich, co więcej czasu wolnego mają, filmik, bardzo ostatnio popularny, choć Australia teraz ma znacznie poważniejsze problemy..:

[Tak, tak, to jest wpis bardzo tendencyjny!]

 

Follow MuruMuru:

Starsze posty autora o niezwykłym imieniu
Comments are closed.